Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Składa się z greckiej, rzymskiej i tej, co w kościele
(A która przez żydowski ród nam się dostała).
Zaś Artemidor Grek jest i Zofja z Hellady,
Mag z Izraela. — Młodzian, co upada blady
Pomiędzy tłumem, wszystko miał za bohatera,
Lecz Prawdy chciał i, idąc za mistrzami w ślady,
Tuła się, i fatalność jakaś go obdziera.
Trud współczucia zawodów nastręcza obficie,
Ten i ów, nim mu prawdę da, zabierze życie
I, pięknym będąc, nie jest ukochan od onej,
Miękkością popsowanej, a rytmem natchnionej,
Która ma wiele z Grecji, lecz perska tkanina,
Azjacki płaszcz, jak wężów obwija ją ślina.
I, jakby nie czas już był na miłość, mój młodzian,
Wywróconego kosza kwiatami przyodzian,
Przypadkiem więc pogrzebion, jak zabit przypadkiem
W miejscu, gdzie go sprzeczności zawiodły przypadki,
Prawdy nie znając (lub może jej był świadkiem),
Bohater, a za pole bitw cóż znalazł? Jatki!
Miałżeby to być przeto obraz pokolenia,
Co, w wilję chrześcijańskiej prawdy objawienia,
Między zachodem greckiej i żydowskiej wiedzy
Dziko rośnie i ginie, jak zioło na miedzy,
A za patronów jeśli w niebiosach ma kogo,
To chyba rzezi ciosem duszki wypędzone
Z ciał, które żołdak rzymski popychał ostrogą,
Przedmęczeńskie i w wieków wieki uwielbione.
............


9.

............
Nowy się wiek po ścianach rozpłomienił świtem,
A w kątach cieniu zawisł pająk kazuista!...[1]


∗             ∗


10.

............
Niewiasta igłą krzyż na piersiach kole.
Co gdy uczynią, im starczy!
Lecz nikt nie pomni, kto, kiedy, lub poco
Znaków sprowadził, a krzyże
Sterczą na skałach i w zorzach się złocą,
I morze im stopy liże.


∗             ∗


11.
MIŁO BYĆ OD SWOJEGO CZASU...

«Miło być od swojego czasu zrozumianym,
Przyjętym od epoki, stąd tak czytywanym,
Iż żaden odcień słowa nie tonie w papierze,
Lecz wszystkie drżą w powietrzu namiętnie i szczerze.
To zaś nietylko, że jest obcowaniem myśli,
Lecz i onej wyrobu warunkiem istotnym;
Tak dalece, że będąc sam i sam najściślej,
Odkąd myślisz, nie jesteś już przeto samotnym.
Już ty się pytasz, już ty odpowiadasz — wcale
Nie mówisz, lecz rozmawiasz, jakkolwiek niedbale.
Bądźmyż więc przystępnymi i od innych bytów
Żądajmy spółuczucia!»
Tak wachlarz ulotny,
Gładki, chwiejny, lubownik gaz i aksamitów,
Dumał, a jak ów gołąb, co grucha samotny,
Przeciągał skrzydła swoje wdzięcznie, acz leniwo,
I zatęsknił...



  1. kazuista (łac.) — krętacz w sprawach sumienia.