Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/206

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.
    217. SPOWIEDŹ.
    GLADJATOR.

     «Ojcze Janie! Odmówiłem danin
    Bogom rzymskim, jak wy nas uczycie;
    Przez słowa twe jestem chrześcijanin,
    Choć gladjator przez całe me życie!

    «Cóż uczynię, skoro na zabawę
    W cyrk mię rzucą?... Życia nie wybieram,
    Tylko, ojcze, mam od dziecka wprawę,
    Że, bywało, lwy głodne rozdzieram.

    «Cóż mi każesz, bym począł, gdy, może
    Bezumyślnie, gdy, może z nałogu,
    Wcisnę ręce lwu, jak dwie obroże,
    I poklasną mnie nieczuli Bogu?»

    OJCIEC.

    «Synu, ufaj! Nie na śmierć Pan woła,
    Lecz na świadki i gody wieczyste;
    Samson nie był wyrzutkiem kościoła...»
    ............

    GLADJATOR.

    «Alleluja!... Te salulant, Christe...»[1]


    218. FORTEPIAN SZOPENA.
    La musique est une chose étrange!
    Byron.
    L’art?... c’est l’art — et puis, voilà tout.[2]
    Béranger.
    I.

    Byłem u ciebie w te dni przedostatnie,
    Niedocieczonego wątku
    Pełne, jak mit,
    Blade, jak świt,
    Gdy życia koniec szepce do początku:
    «Nie stargam cię ja, nie, ja uwydatnię».

    II.

    Byłem u ciebie w dni te przedostatnie,
    Gdy podobniałeś co chwila, co chwila
    Do upuszczonej przez Orfeja[3] liry,
    W której się rzutu moc z pieśnią przesila —
    I rozmawiają z sobą struny cztéry,
    Trącając się
    Po dwie, po dwie,
    I szemrząc zcicha:
    «Zacząłże on
    Uderzać w ton?...
    Czy taki mistrz, że gra, choć odpycha?»

    III.

    Byłem u ciebie w te dni, Fryderyku!
    Którego ręka dla swojej białości
    Alabastrowej, i wzięcia, i szyku,
    I chwiejnych dotknięć, jak strusiowe pióro,
    Mieszała mi w oczach z klawjaturą
    Z słoniowej kości.
    I byłeś, jako owa postać, którą
    Z marmurów łona,
    Niźli je kuto,
    Odejma dłóto
    Genjuszu, wiecznego Pigmaljona!

    IV.

    A w tem, coś grał i co zmówił ton i co powie,
    Choć inaczej się echa ustroją,
    Niż, gdy błogosławiłeś sam ręką swoją
    Wszelkiemu akordowi —
    A w tem, coś grał, taka była prostota
    Doskonałości peryklejskiej[4],
    Jakby starożytna która cnota,
    W dom modrzewiowy wiejski
    Wchodząc, rzekła do siebie:
    «Odrodziłam się w niebie,
    I stały mi się arfą wrota,
    Wstęgą ścieżka...
    Hostję przez blade widzę zboże...
    Emanuel już mieszka
    Na Taborze![5]

    V.

    I była w tem Polska, od zenitu
    Wszechdoskonałości dziejów
    Wzięta tęczą zachwytu,
    Polska przemienionych kołodziejów,
    Taż sama zgoła,
    Złotopszczoła...
    (Poznałciżebym ją na krańcach bytu!...)

    1. = (łac.) Aleluja! Pozdrawiają cię, Chrystusie... (domyślne: morituri = idący na śmierć).
    2. Muzyka jest czemś nadzwyczajnem!
      Sztuka? — To jest sztuka, i — oto wszystko.
    3. Orfej = Orfeusz, najsławniejszy z mitycznych śpiewaków i muzyków greckich, który siłą swego śpiewu ułaskawiał dzikie zwierzęta i poruszał skały.
    4. peryklejska — taka, jak arcydzieła sztuki które powstawały w czasie rządu Peryklesa w Atenach (449—429 przed Chr.).
    5. Emanuel, właściwie: Immanul, po hebr.: «Bóg jest z nami», oznacza wskutek wzmianki w ewang. Mateusza (I, 22 i n.) Mesjasza. — Góra Tabor (dziś: Dżebel et-Tor) miała być miejscem przemienienia się Chrystusa.