Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/402

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ście winną. Ja nie chcę aby pan de Canolles zginął, bo w takim razie, zabójstwo pomszczonemby zostało morderstwem. W chwili, w której ten list odbierzesz, ja znajdować się będę o milę od Bordeaux, ze wszystkiem, co posiadam; mnie samą wydasz ludowi, który mnie nienawidzi, bo już po dwakroć chciał mnie zamordować, dla siebie zaś zatrzymasz moje bogactwa, które dwóch miljonów dochodzą. O! pani, ze łzami błagam cię o łaskę. Ja to po części jestem przyczyną tej wojny, gdy więc zginę, prowincja zostanie uspokojoną a Wasza książęca mość triumfującą. Pani! błagam o kwadrans zwłoki! nie wypuścisz Canollesa, dopóki mnie mieć nie będziesz; ale wtedy uwolnisz go, nieprawdaż? a ja ci wdzięczną będę.

Nanona de Lartigues".

Cauvignac przeczytawszy ten list, uczuł silne ściśnięcie serca i łzy ciekące po twarzy.
Potem zawołał nagle:
— Więc to prawda, że są na świecie serca szlachetne poświęcać się umiejące. O! dopioruna! i ja pokażę, kiedy tego potrzeba, że potrafię być także wspaniałomyślnym.
I w czasie, kiedy Barrabas pędził ku pałacowi zamieszkiwanemu przez księżnę. Cauvignac śpieszył ku stronie zaniku Trompette.
Barrabas nie spotkał żadnych przeszkód; ulice były puste, miasto zdawało się próżnem zupełnie, wszystko bowiem udało się na plac egzekucji.
U bramy pałacu straże go nie chciały przepuścić; Barrabas, stosownie do poleceń Cauvignaca pokazał list, a, unosząc go nad głową wołał:
— Od króla! Od króla!
Straże wzięły go za posłańca dworu i podniosły halabardy.
Nie pierwszy to raz, jak już wiadomo, zacny porucznik pana de Cauvignac miał ten zaszczyt znajdowania się u pani de Condé. Zeskoczył tedy z konia, ponieważ znał dobrze drogę, z pośpiechem pobiegł na schody i wśród służących tak zajętych, że go nie spostrzegli, przybył aż do środka pokojów; tam się zatrzymał, bo zobaczył przed sobą księżnę, u nóg której klęczała kobieta.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— O! pani! łaski, łaski w imię Boga! — wołała klęcząca kobieta.