Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i sądził, że mu wielką udzieli nowinę; ale za pierwszym słowem generała, zatrzymał go minister i z właściwym sobie uśmiechem rzekł:
— Wiemy o tem, panie marszałku, rzecz ta była ułożoną wczorajszego wieczoru. Zrób układ na piśmie z porucznikiem Ferguzon, zaś co do Richona, nie obowiązuj się do niczego, inaczej, jak słownie.
— Jak się to ma rozumieć: „słownie"? — zapytał zdziwiony marszałek — spodziewam się, że moje słowo więcej waży, jak wszystkie pisma.
— Rób swoje, panie marszałku i o nic się nie turbuj, dostałem od Ojca świętego władzę uwalniania ludzi nawet od zaprzysiężonych przyrzeczeń.
— Nie śmiem przeczyć — rzekł marszałek — ale ta władza rozciągać się nie może aż do sumienia marszałków Francji.
Kardynał znowu się uśmiechnął i dał znak marszałkowi że może już wracać do obozu.
Marszałek wrócił niezadowolony, dał Ferguzonowi na piśmie pozwolenie wolnego opuszczenia fortecy i udania się, gdzie mu się podoba wraz ze swymi żołnierzami; wolność zaś Richona zapewnił słowem swojem.
Ferguzon, wróciwszy do warowni, opuścił ją znowu z całąą załogą, oświadczywszy poprzednio komendantowi o słownem przyrzeczeniu marszałka.
W dwie godziny później, Richon, właśnie w chwili ujrzenia z okna swego posiłków prowadzonych przez Ravaillyego, usłyszał wchodzących do pokoju żołnierzy i został aresztowany w imieniu królowej.
Żywa radość zajaśniała na twarzy mężnego komendanta.
Wolny, mógł być przez księżnę de Condé posądzony o zdradę, teraz jego niewola będzie wierności dowodem.
Nie poprzestano na odjęciu mu szpady, lecz, gdy już był bezbronny, czterech ludzi, czekających za drzwiami, rzuciło się nań i w tył związali mu ręce.
Richon zniósł to niegodne obejście ze spokojem i rezygnacją męczennika.
Był to mąż wielkiej i silnej duszy, godny pradziad bohaterów następnych stuleci.
Zaprowadzono go do Libournu i stawiono przed królową, która dumnie zmierzyła go wzrokiem i przed króla, co go