Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nic tam niema ładnego a oprócz pokojów komendanta, które nowo urządzone, reszta nudne mieszkania.
— A jakże się panu zdaje, czy będą mnie badać?
— Dość często się to zdarza.
— A jeśli odpowiadać nie zechcę?
— Jeśli pan nie zechcesz odpowiadać?
— Tak!
— Do djabła!... wiesz pan, że w takim razie używa się tortur.
— Czy zwyczajnych?
— Zwyczajnych i nadzwyczajnych, a to stosownie do winy... O cóż pan jesteś oskarżony?...
— Boję się czy nie o zbrodnię stanu.
— O! w takim razie czekają pana te drugie, dziesięć dzbanków...
— Jakto dziesięć dzbanków?
— Tak.
— Cóż to ma znaczyć?
— Powiadam, że będziesz pan musiał wypić dziesięć dzbanków wody.
— Oho! więc n wyspie Saint-George woda jedynie główne działanie odbywa?
— Tak, pojmujesz pan.. Garonna tak blisko...
— Prawda; materjał jest pod ręką. A ile to wiader złożą się na dziesięć dzbanków?
— Trzy wiadra a nawet trzy i pół.
— A to ja spuchnę...
— Trochę. Lecz jeśli pan zaprzyjaźnisz się z dozorcą więzienia...
— W takim razie?
— Wszystko pójdzie doskonale.
— Pozwól pan zapytać się, jaką to usługę może mi wyświadczyć dozorca?
— Może panu dać do wypicia oliwy.
— Oliwa jest więc na to skuteczną?
— O! bardzo, panie.
— Tak pn sądzisz?
— Mówię to z doświadczenia; piłem...
— Pan piłeś?
— Przepraszam. Chciałem powiedzieć, żem widział... Omyliłem się.