Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

hrabia hrabia zbliżywszy się do miejsca wypadku, ujrzał swego odważnego masztalerza, całującego strzemię zwycięzcy, który starał się uspokoić go, łagodnym, od śmiechu stłumionym głosem.
— Pan baron de Canolles!... — zawołał wicehrabia.
— Tak! ten sam. Ale to nie pięknie, wicehrabio, uciekać przed ludźmi, którzy cię szukają.
— Pan baron de Canolles!... — powtórzył Pompée, wątpiąc jeszcze o swem szczęściu. — Pan baron de Canolles i pan Castorin.
— Tak jest, ci sami, panie Pompée — odrzekł Castorin, podnosząc się na strzemionach i patrząc przez ramię swego pana, od śmiechu pokładającego się na siodle. — Ale co tam robisz w rowie?
— Ot, widzisz pan! — odpowiedział Pompée. Koń mój potknął się właśnie w chwili, kiedy biorąc was za nieprzyjaciół, chciałem się oszańcować, by sobie zapewnić silną obronę!
Poczem wstawszy i otrząsnąwszy się, Pompe dodał:
— Parnie wicehrabio, to pan baron de Canolles!
— Jak to! pan tu!... — spytał wicehrabia z radością, która mimowolnie przebijała się w jego głosie.
— Na honor, tak! ja sam!... — odrzekł baron, nie spuszczając oczów z wicehrabiego, co nam się łatwo da wyjaśnić, przypomniawszy znalezioną w oberży przez barona rękawiczkę. — Śmiertelnie się nudziłem — mówił dalej — sam zostawszy, bo i Richon odjechał, ograwszy mnie pierwej; byłbym się prawie na śmierć zanudził, gdybym jak na szczęście nie dowiedział się, żeś pan pojechał traktem paryskim; a że i ja mam w Paryżu interesy, wyjechałem co tchu, abym cię jeszcze mógł dogonić i mieć tak miłego towarzysza podróży. Bo, do kroćset djabłów! nie lubię samotności. Wcale nie sądziłem, że tak się zmęczę. Niech djabli porwą! doskonale jeździsz konno, wicehrabio.
Wicehrabia uśmiechnął się i wybąkał kilka niezrozumiałych wyrazów.
— Castorin!... — zawołał Canolles — pomóż panu Pompéemu, który i przy pomocy ledwie wgramolił się na siodło.
— A teraz, dalej w drogę — rzekł wicehrabia.
— Jeszcze chwilkę — powiedział zmieszany Pompe — chwilkę, panie wicehrabio; gdyż zdaje mi się, że mi czegoś brakuje.