Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

za rękę, odepchnęła na bok i rzuciwszy na nią to szybkie spojrzenie, które u kobiet na uczynku schwytanych tak dobrze myśl dopełnia, rzekła:
— Czekałam na księcia d‘Epemon, a nie na barona de Canolles. Dawaj do stołu.
Następnie sama odsunęła rygle i rzucając się na szyję rycerza z białem piórem, przybierającego groźną postawę zawołała:
— A!... a więc sen mnie nie omylił. Chodź książę, wszystko już gotowe: będziemy wieczerzać.
D‘Epernon osłupiał, ale że pieszczoty pięknej kobiety zawsze są miłe, nie odrzucił więc pocałunków Nanony.
Lecz przypomniawszy sobie w tej chwili, iż posiada w swych rękach oczywiste dowody oskarżające Nanonę, zlekka ją odsuwając, rzekł:
— Chwilkę, panno, przed kolacją musimy się porozumieć.
I dawszy ręką znak swoim służalcom, którzy z uszanowaniem oddalili się o kilkadziesiąt kroków, wszedł do domu ciężkim, wymierzonym krokiem.
— Co ci jest, kochany książę?... — spytała Nanona z wesołością tak dobrze udaną, że możnaby ją wziąć za naturalną — czyś czasem nie zapomniał czego, będąc tu ostatnim razem, bo z taką bacznością spoglądasz po wszystkich kątach.
— Tak — odpowiedział kisążę — zapomniałem ci powiedzieć, że nie jestem głupcem, nie Żerontem, jakich wystawia wswoich komedjach Cyrano de Bergerac. Zapomniawszy ci o tem powiedzieć, powracam, by tego dowieść.
— Nie rozumiem cię, Mości książę — odrzekła Nanona jaknajspokojniej. — Błagam cię, wytłumacz mi to wszystko.
Spojrzenie księcia zawisło na dwóch krzesłach; z dwóch krzeseł przeszło na dwa nakrycia, z nakryć na dwie poduszki. Tu, spojrzenie jego nieco dłużej się zatrzymało.
Książę poczerwieniał z gniewu.
Nanona, powiedziawszy to, oczekiwała skutku z uśmiechem, odkrywającym jej ząbki, białe jak perły. Lecz uśmiech ten był raczej do dreszczu podobnym, a te tak białe ząbki niezawodnieby zgrzytały, gdyby od strachu nie były się zacisnęły.
Książę zwrócił na nią zagniewane spojrzenie.