Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/721

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szem rozumieniu przynajmniej; a jakkolwiek niezupełnie uznaję sposób jego postępowania, niemniej mogę zapewnić, że nie zasługuje bynajmniej na karę, na jaką pan go skazał.
— W takim razie — odrzekł kapitan — wszystko składa się jak najlepiej. Po raz pierwszy, po raz drugi, po raz trzeci: państwo nie chcą wejść na mój statek?
— Nie, kapitanie, dziękujemy!
— A więc wesołej podróży!
Po tych słowach kapitan rozkazał podciągnąć linę, która przytrzymywała barkę, i dwumasztowiec, rozpiąwszy znów wielkie żagle, popłynął w dal.
Gdy stary rybak zwracał swój statek do brzegu, Berta i margrabia odbywali naradę. Pomimo wszelkich wyjaśnień Picaut’a, nie mogli zdać sobie sprawy z pobudek, jakie kierowały wójtem z Logerie. Jakkolwiekbądź, jednakże jego postępowanie było bardzo podejrzane i margrabia, pomimo że Berta przypominała ojcu troskliwość i przywiązanie, jakie Courtin okazywał swemu pnu, margrabia, mówimy, był zdania, że to postępowanie wykrętne ukrywa zamierzenia groźne nietylko dla bezpieczeństwa Michała, ale i dla ich przyjaciół.
Picaut zaś oświadczył stanowczo, że odtąd żyć już tylko będzie dla dokonania zemsty i że, jeśli margrabia każe mu dać strój marynarza, obawia się bowiem, żeby nie został poznany, a nadto ma odzież podartą w walce z tymi, którzy go krępowali, wyruszy do Nantes, skoro tylko stanie na ziemi. Margrabia Souday, przeczuwając, że ofiarą zdrady Courtin’a mógłby być Petit-Pierre, pragnął również udać się do miasta; ale Berta, która nie wątpiła, że Michał, po niepomyślnej ucieczce, powrócił niezwłocznie do Logerie, gdzie mniemał, że i ona powróci,