Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/668

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rodzeniu lub stanowisku byli z natury rzeczy jego zwierzchnikami, niemniej zdjęła go litość nad opuszczonym starcem i zaproponował mu, że go ukryje w lasach Touvois; w lasach tych, dodał, margrabia mógłby, dla rozrywki, znaleźć nieraz sposobność do wymiany strzałów z żołnierzami Ludwika Filipa.
Wobec tej perspektywy, margrabia, który wahał się zrazu, przyjął propozycyę wodza królików, a Jakób, poznawszy prostotę i dobroduszność margrabiego, okazywał mu daleko więcej względów, niż pozwalałaby przypuszczać jego szorstkość i całe jego postępowanie.
Berta, oodzyskawszy nieco sił, zrozumiała, że pozostawanie pod jednym a obcym dachem z tym, którego kochała, było, co najmniej, nieprzystojne i mogłoby, chociaż Michał był raniony, mieć przykre skutki dla jej dobrej sławy. Opuściła zatem folwark i przeniosła się do Rozyny. Chata Tinguy’ego oddalona była zaledwie o ćwierć mili od schronienia Michała, tak, że Berta mogła codziennie przybywać do niego i otaczać go najczulszą pieczołowitością.
Tkliwość, poświęcenie i abnegacya, której tyle dowodów dawała mu Berta, wzruszały Michała do głębi; ponieważ jednak nie wpływało to bynajmniej na jego uczucia dla Maryi, przeto położenie jego stawało się coraz trudniejsze; nie śmiał już teraz myśleć o zadaniu bolesnego ciosu duszy młodej dziewczyny, której winien był życie. Wszelako stopniowo łagodna rezygnacya zaczęła zajmować miejsce gwałtownej goryczy, jaka przepełniała jego serce w pierwszych dniach po rozmowie z Maryą i, gdyby nie Courtin, który wchodził do izdebki Michała, skoro tylko Berta znikała za ostatniemi drze-