Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ależ pan Michał!
— Jakto! Pan Michał jest tutaj?
— Czy panienka nie wiedziała?
— Ależ nie.
— Przed dwiema godzinami, po powrocie panny Berty do salonu, na krótko przed przybyciem żołnierzy, wszedł do kuchni.
— Więc nie poszedł z Petit-Pierre’m.
— Nie.
— I mówisz, że wszedł do kuchni?
— Tak; a taki był zmęczony, że aż litość brała. Panie Michale, mówię mu tedy, dlaczego to pan nie idzie do salonu?“ — „Dlatego, kochana Rozyno, odpowiedział tym swoim słodkim głosem, że nikt mnie nie zaprosił, żebym w isalonie pozostał“. Więc chciał iść przenocować do Machecoul’u; bo do Logerie nie chce wrócić za nic w świecie! zdaje się, że matka chce go zawieźć do Paryża. Nie chciałam mu pozwolić latać tak po nocy.
— Dobrze zrobiłaś, Rozyno. A gdzie jest.
— Umieściłam go w pokoju na wieży; ale, ponieważ żołnierze zajęli parter, więc można tam już wejść tylko przez korytarz, który jest na końcu poddasza i przychodzę do pani po klucz.
Marya w pierwszym porywie — i był to poryw dobry — chciała uprzedzić siostrę; ale po tym pierwszym porywie niebawem nastąpił drugi, a ten, trzeba przyznać, mniej był szlachetny: chciała widzieć się z Michałem sama i pierwsza.
— Dam ci klucz — rzekła do Rozyny.
— Panienko — odparła Rozyna — niech panienka idzie ze mną, błagam. Tylu jest mężczyzn w zamku, że nie śmiem iść sama i umarłabym ze strachu, zanim