Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

usługi księżny pani i gotowi są tę krew za nią przelać; tylko nie chcą, dodawali, brać przed Bogiem tej straszliwej odpowiedzialności, że wciągnęli swoich chłopów do przedsięwzięcia, które będzie tylko krwawą zawieruchą.
— A więc trzeba, będzie wyrzec się wszelkiej nadziei, wszelkich usiłowań? — spytał Petit-Pierre.
Ten sam smutny uśmiech przemknął się po ustach młodzieńca.
— Wszelkiej nadziei, może tak; wszelkich usiłowań, nie. Księżna pani kazała nam napisać, że ma poparcie komitetu zarządzającego w Paryżu; księżna pani kazała nas zapewnić, że ma zwolenników w armii; spróbujmy! Może bunt w Paryżu, może dezercya śród żołnierzy wykaże, iż księżna ma słuszność a nie my. Gdybyśmy dla niej nic nie przedsięwzięli, księżna pani byłaby przekonana, wycofując się, że, gdyby jakiekolwiek usiłowania były podjęte, można byłoby osiągnąć pomyślny skutek... a nie trzeba, żeby księżna pani miała jakiekolwiek wątpliwości.
— A jednakże, jeśli nastąpi porażka? — zawołał Petit-Pierre.
— W takim razie pięćset czy sześćset osób poświęci życie daremnie, to wszystko; a każde stronnictwo powinno kiedy niekiedy, choćby miało odnieść porażkę, dawać takie przykłady nietylko krajowi własnemu, ale i narodom sąsiednim.
— Pan nie należy do tych, którzy odesłali swoich ludzi? — zapytał Petit-Pierre.
— Owiszem; ale należę do tych, którzy złożyli przysięgę, że umrą za jej królewską wysokość. Zresztą — ciągnął dalej młodzieniec — może ruch już się rozpoczął, a my będziemy mieli tę tylko zasługę, że się do niego przyłączymy.