Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wysokości, i gdyby mi przyznała jakąkolwiek władzę, byłbym szczerze dał tę radę.
— Panie małżonku, nie do pana się mówi — rzekła księżna — mówię do pana prefekta i pytam go, czy pewien, że jej królewska wysokość odpłynęła.
— Pani odparł prefekt tym tonem urzędowym, który me dopuszcza przeczenia — rząd jest o tem zawiadomiony oficyalnie.
— A! — rzekła księżna — skoro rząd ma wiadomość oficyalną, trudno przeczyć; ale — dodała, puszczając się na grunt jeszcze bardziej ślizki od tego, na którym dotychczas przebywała — ja słyszałam zupełnie co innego.
— Pani! zawołał starzec, tonem lekkiego wyrzutu.
— Cóż to takiego kuzynka słyszała? — spytał pan de Vouillé, który również zaczął, jak gracz, interesować się położeniem.
— Tak, cóż pani słyszała? — nalegał prefekt.
— O Panie prefekcie, ja nie mogę panu powiedzieć nic oficyalnego — odrzekła księżna — powtarzam tylko pogłoski, które może są zupełnie niedorzeczne.
— Pani de la Myre! — zawołał znów starzec.
— Ach! panie de la Myre! — odparła księżna totem zniecierpliwionym.
— Wie pani zauważył prefekt — że jej małżonek wydaje mi się bardzo przekorny! Ręczę, że to on nie chce pani pozwolić na powrót do Paryża?.
— Właśnie! Ale mam nadzieję, że wrócę tam mimo jego oporu. „Wola kobiety jest wolą Boga“.
— Och, kobiety! kobiety! — zawołał prefekt.
— Co? — spytała księżna.
— Nic — odpowiedział prefekt. — Czekam, by pani zechciała podzielić się z nami owemi pogłoskami o których pani mówiła przed chwilą.