Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Luiza, — swe opowiadanie — widzę, że pan się uśmiecha, taka cnotliwość wydaje się panu śmieszną u biednej dziewczyny! Ale upewniam pana, że była to nie tyle nawet cnotliwość, ile rezultat otrzymanego przeze mnie wychowania. Moja matka, wdowa po oficerze, zostawszy bez wszelkich środków po śmierci męża, tak właśnie wychowała Różę i mnie.
Gdy ukończyłam lat szesnaście, umarła matka, i utraciłyśmy tę skromną pensyjkę, z której dotąd żyłyśmy. Siostra nauczyła się robić kwiaty, ja zaś zostałam sprzedawczynią w magazynie mód. Wkrótce Róża poznała pańskiego przyjaciela, pokochała go i oddała mu się, z czego nie robię jej żadnej winy, uważam bowiem za rzecz zupełnie naturalną oddanie swego ciała, gdy się kocha serce. Ja zaś nie spotkałam nikogo, kogo mogłabym pokochać.
Nastał Nowy Rok. U Rosjan, jak pan to wkrótce ujrzy, początek roku świętuje się bardzo uroczyście. W ten dzień wielki pan czy chłop, księżna czy sklepowa z magazynu mód, generał czy żołnierz szeregowiec — stają się jakgdyby braćmi wobec siebie.
W dzień Nowego Roku car przyjmuje zazwyczaj, lud w swym pałacu: ludność otrzymuje około dwudziestu tysięcy zaproszeń na bal w Pałacu Zimowym. O godzinie dziewiątej wieczorem pałac naraz otwierają i sale jego momentalnie napełniają się najróżnorodniejszą publicznością, podczas gdy przez cały rok pałac ten dostępny jest tylko dla — wysokiej arystokracji...
Madame Xavier wystarała się o bilety dla nas, panien i postanowiłyśmy udać się na ten bal. Pomimo ogromnego napływu ludności, — acz jest to wielce dziwnem, — nigdy na tych balach nie bywa nawet najmniejszego nieładu, to też młoda dziewczyna, nawet jeśli się tu znajdzie sama jedna, może się czuć tak