Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/803

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mówić o kardynale z całą otwartością, nie oszczędzając go.
— Jestem bardzo nieświadoma w tych wszystkich sprawach — odezwała się wreszcie przełożona. — Ale, choć oddalona od dworu, choć obca interesom tego świata, znam jednak bardzo smutne przykłady tego, o czem pani opowiadasz. Jedna z naszych nowicyuszek musiała wiele wycierpieć z powodu zemsty i prześladowań pana kardynała.
— Jedna z waszych nowicyuszek? — spytała z udanem zdziwieniem milady. — Och! mój Boże! biedna kobieta! jakże jej żałuję!
— I słusznie — westchnęła przełożona, — bo istotnie biedaczka ta jest pożałowania godną: więzienie, groźby, najgorsze obejście, wszystko to musiała wycierpieć. Może jednak — dodała — pan kardynał miał słuszne powody postępować w ten sposób... bo jakkolwiek młoda ta kobieta wygląda na anioła, ale niezawsze można sądzić ludzi wedle powierzchowności.
— Oho! — pomyślała milady, — może mi się uda i tu coś wykryć... Jakoś mi się wiedzie...
I starała się nadać swej twarzy wyraz największej słodyczy.
— Niestety, wiem o tem — rzekła. — Ludzie mawiają często, że nie należy ufać fizyognomii. Lecz czemuż wierzyć, jeżeli nie najpiękniejszemu dziełu Stwórcy? i może, dzięki temu, że ufam zawsze osobie, której twarz budzi we mnie sympatyę, będę przez całe życie oszukiwaną...
— Więc gotowabyś pani uwierzyć, że ta młoda kobieta jest niewinna? — spytała przełożona.
— Pan kardynał nie zawsze karze tylko zbrodnie — odpowiedziała milady; — są cnoty, które prześladuje bardziej jeszcze, niż pewne złe postępki.
— Pozwól pani, że wyrażę tu swoje zdziwienie — odezwała się przełożona.
— Z jakiego powodu? — spytała naiwnie milady.
— Z powodu tego, co pani mówi.
— Cóż jest w tem dziwnego? — pytała milady z uśmiechem.