Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawach. Pan rektor z Amiens, ksiądz proboszcz z Montdidier i ja spieraliśmy się o pewne kwestye teologiczne, które już oddawna zajmują nasze umysły. Byłbym bardzo zadowolony, gdybym mógł usłyszeć także twoje zdanie.
— Zdanie żołnierza nie ma w tych kwestyach znaczenia — odpowiedział d’Artagnan, zaniepokojony nieco obrotem sprawy. — Mojem zdaniem, możesz najzupełniej polegać na wiedzy tych panów.
Obaj duchowni skłonili głowy.
— Przeciwnie — rzekł Aramis, — sąd twój może być dla nas szczególnie cennym. Ale posłuchaj, o co tu nam chodzi: ksiądz rektor twierdzi, że moja rozprawa powinna być przedewszystkiem dogmatyczna i dydaktyczna.
— Twoja rozprawa? piszesz zatem rozprawę?
— Tak jest — wtrącił jezuita; — rozprawa jest niezbędną do egzaminu, poprzedzającego wyświęcenie.
— Wyświęcenie? — zakrzyknął d’Artagnan, nie mogący uwierzyć jeszcze w to, co mu kolejno powiedziała właścicielka gospody i Bazin. — Wyświęcenie!?
I zdumionym wzrokiem wodził po trzech osobach, znajdujących się w pokoju.
— Zatem — mówił Aramis, rozsiadając się na krześle z tym samym wdziękiem, jaki posiadał, gdy szedł przez ulicę, oraz oglądając z zadowoleniem białą, pulchną, jak gdyby kobiecą rękę i podnosząc ją do góry, aby krew z niej spłynęła, — zatem, jak słyszałeś, d’Artagnanie, ksiądz rektor życzyłby sobie, aby moja rozprawa była dogmatyczna, podczas gdy ja chcę, aby miała kierunek idealny. Z tego samego też powodu ksiądz rektor zaproponował mi temat jeszcze zupełnie nie wyzyskany, w którym możnaby znaleźć materyał do wspaniałej rozprawy: „Utraque manus in benedicendo cUricis inferioribus necessaria est.“
D’Artagnan, którego erudycyę mieliśmy już sposobność poznać, nie drgnął nawet, usłyszawszy to zdanie, tak samo, jak onego czasu, gdy pan de Tréville zacytował inne w przekonaniu, że d’Artagnan przyjął podarunek od księcia Buckingham.
— Znaczy to — dodał Aramis, chcąc mu ułatwić zro-