Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zresztą znajdowała się w takich okolicznościach, że należało wszystko postawić na kartę, aby wygrać wszystko. Królowa mogła być zgubiona zarówno przez nazbyt wielką ostrożność, jak przez zbyt wielkie zaufanie. Przyznajmy też, że pomimowolne uczucie, jakie żywiła dla swego młodego opiekuna, skłoniło ją ostatecznie do mówienia.
— Posłuchaj pan zatem — rzekła; — ufam temu, co mówisz, i przyjmuję twoje zapewnienia. Ale przysięgam też wobec Boga, który słyszy nasze słowa, że, gdybyś mnie pan zdradził i gdyby moi wrogowie zachowali mnie przy życiu, to zabiję się i obwinię pana o moją śmierć.
— Ja zaś, pani, przysięgam na Boga — oświadczył d’Artagnan, — że, gdybym został pochwycony podczas wypełniania otrzymanych od pani rozkazów, raczej umrę, niżeli cośkolwiek wypowiem lub narażę kogoś jakiemś słowem.
Teraz młoda kobieta zwierzyła mu straszną tajemnicę, której część wyjawił mu już przypadek na moście pod latarnią.
Było to równocześnie ich milczące wyznanie miłości.
D’Artagnan promieniał radością i dumą. Tajemnica, jaką posiadał, kobieta, którą kochał, wszystko to, zaufanie i miłość, sprawiało, że czuł się jakby olbrzymem.
— Jadę — rzekł, — jadę natychmiast.
— Jakto? jedziesz pan? — zawołała pani Bonacieux. — A cóż powiedzą na to w pułku? cóż powie na to kapitan?
— Na honor, zapomniałem o tem zupełnie, droga Konstancyo! Tak jest; masz słuszność; muszę się postarać o zwolnienie ze służby.
— Jeszcze jedna przeszkoda — szepnęła pani Bonacieux ze smutkiem.
— Och! bądź spokojna — odezwał się d’Artagnan po chwili namysłu; — tę przeszkodę łatwo usunę.
— Jakim sposobem?
— Udam się jeszcze dzisiaj wieczorem do pana de Tréville i zobowiążę go, aby wyjednał dla mnie tę łaskę u swego szwagra, pana des Essarts.
— A teraz jeszcze coś innego.