Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/515

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XIV.
d.

— Powiem tak, jak sam mówiłeś przed chwilą: pogadamy o tem po moim powrocie.
— Na Boga! — odezwał się Bonaparte. — Zabijesz jeszcze i tego, jak zabiłeś innych. Jestem pewny. Ale przyznam ci się, że żałowałbym go.
— Jeśli masz go tak żałować, generale, to łatwo mogę być zabity zamiast niego.
— Tylko nie rób głupstw — odezwał się żywo pierwszy konsul. — Ciebie będę żałował jeszcze bardziej.
— Doprawdy, generale — odparł Roland ze śmiechem urywanym — trudno cię zadowolić.
Tym razem odszedł do Chivasso, a generał już go nie wstrzymywał.
W pół godziny potem Roland pędził drogą nad Ivrée w karetce pocztowej.
Zobaczmy tymczasem, co się działo we Francyi, i wyjaśnijmy niejasne punkty rozmowy Bonapartego z adjutantem.
Wzięci do niewoli w grocie Ceyzeriat młodzi ludzie tylko jedną noc spędzili w więzieniu w Bourgu; nazajutrz przeniesiono ich do Besançon, gdzie mieli stanąć przed sądem wojennym.
Pozostało podsądnych tylko czterech, gdyż jeden z nich zmarł tego samego dnia, kiedy ich schwytano, drugi zaś na trzeci dzień po przybyciu do Besançon.
Byli to: Morgan, który się oddał dobrowolnie w ręce