Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/513

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To nie może być istotną przyczyną.
— Ale co? Cóż mówi?
— Że twoja siostra jest o wiele mniej zamożna, niż przypuszczał.
Roland wybuchnął śmiechem nerwowym, znamionującym silne wzburzenie.
— O tem przecież — odezwał się — uprzedziłem go z góry.
— O czem?
— Że siostra moja nie ma ani grosza.
— Cóż ci odpowiedział?
— Że ma majątku dość dla dwojga.
— A widzisz, że ten powód nie jest motywem dostatecznym odmowy.
— Czy sądzisz, generale, że twój adjutant może przyjąć obelgę w osobie swej siostry i nie zażądać wytłómaczenia?
— W tego rodzaju sprawach, kochany Rolandzie, osoba, czująca się obrażoną, sama zaważyła na szali.
— Generale, za ile dni nastąpić może bitwa decydująca?
Bonaparte liczył.
— Nie wcześniej, jak za dwa albo trzy tygodnie — odpowiedział.
— Więc proszę cię, generale, o urlop dwutygodniowy.
— Z warunkiem.
— Jakim?
— Że pojedziesz przez Bourg i wybadasz siostrę, aby dowiedzieć się, która właściwie strona zerwała.
— Miałem właśnie ten zamiar.