Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/496

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie de Montrevel, nie stało — rzekł młodzieniec. — Jestem bardzo szczęśliwy, zapewniam pana.
I, dawszy ostrogę, w kilku skokach znalazł się przy żandarmach i dragonach.
— Przepraszani panów — odezwał się, zsiadając z konia — proszę o miejsce dla mnie wśród mych towarzyszów, wicehrabiego de Jayat, hrabiego de Valensolle i markiza de Ribier.
Trzej więźniowie wydali okrzyk podziwu i wyciągnęli ręce do przyjaciela.
Dwaj ranni unieśli się na nogach i wyszeptali:
— Pięknie, Sainte-Hermine... pięknie!
— Zdaje mi się — wykrzyknął Roland — że ci bandyci do końca zachowywać się będą wspaniale!


XII.
Cadoudal w Tuileries.

Nazajutrz po opisanych wypadkach dwu ludzi chodziło po wielkiej sali w pałacu Tuileries, którego okna wychodziły na ogród.
Rozmawiali z ożywieniem. Byli to: pierwszy konsul Bonaparte i Jerzy Cadoudal.
Cadoudal ze względu na nieszczęścia, jakie mogłyby spaść na Bretanię w razie dalszego oporu, podpisał pokój, z Brune’m.
Po podpisaniu tego pokoju właśnie zwolnił z przysięgi towarzyszów Jehudy.