Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/459

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pierwszemu konsulowi o obecności pana de Fontannes w Paryżu.
— Przedstawcie mi go — rzekł na to pierwszy konsul.
Pan de Fontannes został przedstawiony pierwszemu konsulowi, który, znając jego wymowę, polecił mu wygłosić mowę na część Washingtona a zarazem po części i na swoją.
Otóż mowa jego wypadła po myśli Bonapartego.
Wieczorem odbyło się w Luksemburgu wielkie przyjęcie. Mówiono sobie z! cicha o przyszłym przejeździe pierwszego konsula do Tuileries. Odważniejsi i ciekawsi wspomnieli coś o tem Józefinie. Ale ta, mając jeszcze w oczach wóz i szafot Maryi-Antoniny, bała się wszystkiego, co ją mogło zbliżyć do czasów królewskich. Nic też nie odpowiedziała, odsyłając ciekawych do męża.
Oprócz tego inna jeszcze nowina krążyła wśród zebranych.
Murat prosił o rękę panny Karoliny Bonaparte.
Bonaparte przez rok był na bakier z tym, który marzył o zaszczycie, aby mieć jego za szwagra.
Przyczyna swarów między nimi może się wydać czytelnikowi dziwną.
Murat, lew armii, Murat, którego odwaga była przysłowiowa, Murat, który mógł być modelem dla rzeźbiarza do posągu boga wojny, ten sam Murat pewnego dnia, nie wyspany, czy też po złym obiedzie, stchórzył.
Było to pod Mantuą, w której Wurmser po bitwie pod Rivoli zamknąć się musiał z 28.000 wojska. Generał Miollis, z czterema tysiącami tylko, miał blokować tę fortecę. Otóż podczas jednej wycieczki Austryaków Murat na czele 5.000 miał zaatakować trzy tysiące nieprzyjaciół.
Murat zaatakował ich, lecz jakoś miękko.