Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy wnioskujesz to z tego listu? — zapytał Bonaparte.
— Nie; list ten potwierdza moje przypuszczenia.
— Od waryata przecież Henryk IV otrzymał koronę Św. Ludwika, i lilie francuskie zdobią jeszcze herb Anglii, dopóki nie wyskrobię ich moim mieczem.
Sir John uśmiechnął się; jego duma narodowa buntowała się przeciw tym zakusom zwycięzcy z pod Piramid.
— Lecz nie o to — mówił dalej Bonaparte — dziś chodzi; na wszystko przyjdzie czas.
— Tak — wycedził sir John — jeszcze jesteśmy za blizko Abukiru.
— Nie na morzu was pobiję, ale tam!...
I wskazał ręką na Wschód.
— Tymczasem, powtarzam, nie chodzi o wojnę, lecz o pokój. Potrzebuję pokoju, aby ziścić moje marzenie, a zwłaszcza pokoju z Anglią. Widzisz, gram w otwarte karty: jestem dość silny, abym mógł być szczery. Dyplomata, który pewnego dnia powie prawdę, będzie największym dyplomatą na świecie; ponieważ zaś nikt mu nie uwierzy, dojdzie on do zamierzonego celu bez przeszkód.
— Mam więc powiedzieć wujowi, że pragniesz, generale, pokoju?
— Ale powiesz zarazem, że się wojny nie obawiam. Tak, jak nie postępuję z królem Jerzym, mogę postępować z cesarzem Pawłem. Ale Rosya nie stoi na tym stopniu cywilazycyi, na którym chciałbym, żeby stała, abym mógł ją zrobić swą sojuszniczką.
— Narzędzie niekiedy lepsze jest od sojusznika.
— Tak; ale, jak sam powiedziałeś, cesarz jest...; zaś lepiej chorych rozbrajać, niż uzbrajać. Dwa takie narody, jak Francya i Anglia, mogą być albo przyjaciółmi nierozłącznymi, albo wrogami zawziętymi: w pierwszym wypadku będą jako dwa bieguny ziemi, regulujące jej