Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

co zaś do liczby naszych nieprzyjaciół, nie dbamy o nich, to drobny szczegół.
— Jeśli generał Brune i jego osiem tysięcy jeńców łącznie z dwudziestu tysiącami żołnierzy, których przejmie z rąk generała Hédouville’a, nie wystarczą, pierwszy konsul zdecydowany jest wyruszyć osobiście przeciw tobie, generale, i to na czele stu tysięcy ludzi.
Cadoudal uśmiechnął się.
— Postaramy się — rzekł — dowieść mu, żeśmy godni stanąć z nim do walki.
— Podpali wasze miasta!
— Schronimy się do naszych chat.
— Spali wasze chaty!
— Będziemy żyli w lasach naszych.
— Zastanowisz się jeszcze, generale.
— Zrób mi ten zaszczyt i pozostań ze mną jeszcze przez czterdzieści osiem godzin, pułkowniku, a przekonasz się, że się już zastanowiłem.
— Bierze mnie ochota przyjąć twoje zaproszenie, generale.
— Tylko, pułkowniku, nie żądaj ode mnie więcej, niż ci dać mogę: sen pod strzechą słomianą albo w płaszczu pod gałęźmi dębu; konia do jazdy i przewodnika, gdy mnie opuścisz.
— Przyjmuję.
— Słowo, pułkowniku, że w niczem nie będziesz się sprzeciwiał rozkazom, jakie wydawać będę, niczem nie przeszkodzisz niespodziankom, jakie zechcę ci zgotować?
— Jestem zbyt zaciekawiony, bym to miał uczynić; masz moje słowo, generale.
— Cokolwiek bądź się stanie w oczach twoich, pułkowniku?
— Cokolwiekbądź się stanie w moich oczach; zrzekam się roli aktora i zasklepiani się w roli widza;