Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Hatry’m i z jego kolumną. Czy to wszystko, co masz mi do powiedzenia?
— Nie, mam jeszcze oznajmić nowinę.
— Jaką?
— Vannes ma nowego biskupa.
— Ala więc zwracają nam naszych biskupów?
— Zdaje się, ale jeśli wszyscy są tacy, jak ten, mogą ich sobie zachować.
— A jakiż to biskup?
— Audrein.
— Ten królobójca?
— Audrein renegat.
— A kiedyż przyjeżdża?
— Dzisiaj w nocy lub jutro.
— Nie pójdę na jego spotkanie, ale niechaj nie wpadnie w ręce moim ludziom!
Pobożny i Serce Królewskie wybuchnęli śmiechem, który dopełniał myśl Jerzego.
— Pst! — rzekł Cadoudal.
Trzej mężczyźni wytężyli słuch.
— Tym razem to prawdopodobnie on — rzekł Jerzy.
Słychać było odgłos kopyt końskich od strony Roche-Bernard.
— To on, napewno — powtórzył Serce Królewskie.
— W takim razie pozostawcie mnie samego, moi drodzy... Ty, Pobożny, pędź do Grandchamp jak najspieszniej; ty, Serce Królewskie, czekaj w dziedzińcu z trzydziestką ludzi; może będę musiał wysłać posłańców na różne drogi. Ale, słuchaj, postaraj się, żeby mi przyniesiono na wieczerzę, co tylko będzie najlepszego w wiosce.
— Na ile osób, generale?
— Na dwie.
— Pan wychodzi?
— Nie, idę na spotkanie tego, który przybywa.