Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Blask rozdarł na chwilę ciemności. Widmo szło dalej, nie zwalniając kroku, i zniknęło wreszcie.
Roland rzucił się za niem, przekładając pistolet nie wystrzelony z lewej do prawej ręki.
Przez tę krótką chwilę widmo oddaliło się znacznie; Roland dojrzał je na końcu korytarza, wyraźnie zarysowane na szarem tle nocy.
Gdy Roland dobiegał do końca korytarza, widmo zniknęło za drzwiami koło cysterny. Jakgdyby wniknęło w mur; widać było tylko głowę i ramiona.

Roland wystrzelił.