Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mógłbym tu prędzej umrzeć, miałbym więcej sposobności.
Wszelako byłaby to niewdzięczność z jego strony, gdyby teraz opuścił generała Bonapartego; pojechał zatem.
Podczas całej podróży Roland był ponury i milczący. Dnia 8-go wylądowano we Frejusie.
Każdy chciał pierwszy stanąć na ziemi francuskiej; Roland wylądował ostatni.
Zdawało się, że generał głównodowodzący nie zwraca uwagi na te wszystkie szczegóły, a jednak nie pominął ani jednego; odesłał Berthiera, Bourrienne’a, swoich adjutantów, swój orszak drogą przez Gap i Draguignan.
On zaś incognito udał się drogą, wiodącą do Aix, chcąc się przekonać naocznie o położeniu na Południu, i zabrał ze sobą tylko Rolanda.
W nadziei, że widok rodziny ożywi to serce, rozdarte ciosem nieznanym, Bonaparte, po przybyciu do Aix, oznajmił mu, że go pozostawi w Lugdunie i że mu daje trzytygodniowy urlop, tytułem gratyfikacyi dla niego i niespodzianki dla matki i siostry.
Roland odpowiedział:
— Dziękuję, generale; siostra i matka ucieszą się bardzo, gdy mnie zobaczą.
Dawniej byłby Roland odpowiedział: „Dziękuję, generale, cieszę się bardzo, że zobaczę matkę i siostrę“.
Byliśmy świadkami tego, co zaszło w Awinionie; widzieliśmy, z jaką głęboką pogardą niebezpieczeństwa, z jaką pełną goryczy odrazą do życia Roland stanął do strasznego pojedynku. Słyszeliśmy, jaką przyczyną wytłómaczył sir Johnowi swoją obojętność wobec śmierci: byłaż to przyczyna dobra czy zła, prawdziwa czy