Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szawszy te słowa wymówione z godnością; lecz zaledwie zrobił kilka kroków, młodzieniec wspomniał na różnicę wieku jaka zachodziła między nim i wice-hrabią, i wyrzucał sobie że śmiał chciéć mu dać nauczkę; odwrócił się przeto i zbliżywszy się do niego:
— Panie, — rzekł doń tonem grzecznym lecz oziębłym, — pozwól, abym miał honor oświadczyć ci moje uszanowanie i pożegnać zarazem.
I ukłonił się nisko wice-hrabiemu, który odpowiedział machinalnie na jego ukłon.
— Do djabła! — rzekł do siebie, spoglądając za oddalającym się Rogerem; — albo się bardzo mylę, albo ten chłopak da nam twardy orzech do zgryzienia. Szczęście, że Konstancyja znajduje się już na drodze do Chinon.
Wice-hrabia zapomniał że przełożona klasztoru Augustyjanek w Chinon, była rodzoną ciotką kawalera d’Anguilhem.