Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziecku piętnastoletniém; lecz Rogerowi ciążyła na sercu jego przygoda i chciał się zemścić na kimkolwiek. Bez względu, że pan de Beuzerie był ojcem Konstancyi, gotów był kłócić się z nim. Gdyby był napotkał prostego gajowego, wybiłby go.
— Bezwątpienia, — odrzekł wice-hrabia, zdziwiony nieco tą loiką, która dowodziła że młodzieniec nie łatwo dał się pokonać, — bezwątpienia, umówiliśmy się że polowanie dla wszystkich będzie wspólne; lecz po tém co zaszło, młodzieńcze, wiele rzeczy zmieniło się, pojmujesz mnie?
— Z pańskiej strony, może, ale nie z naszéj, — odrzekł kawaler; — jesteś panem swojéj własności, p. wice-hrabio, i możesz, jeżeli ci się podoba, zabronić mi polowania na swoich gruntach; lecz zdaje mi się że mogę w imieniu mojego ojca zapewnić pana, że będziesz zawsze dobrze przyjęty na naszych. Na tu, Kastor!
I Roger odwrócił się od wice-hrabiego, który nie mógł wyjść z podziwienia, usły-