zapomniała zamknąć drzwi od swojego pokoju, dającą przez okno jakieś znaki, ciekawa była dowiedziéć się, do kogo one się odnosiły. Pani de Beuzerie, która wczoraj ganiła mężowi, że się oddawał bezpotrzebnéj obawie, przez co zmuszeni byli opuścić wcześniéj zamek, poznała Rogera i zaczęła pojmować, że przypuszczenia wice-hrabiego nie były tak płonne jak zrazu mniemała.
Roger widząc że go odkryto, pojął że nie można już było się cofać, zaciął przeto Krysztofa i wjechał w podwórze zamku de Beuzerie.
Piérwszą osobą jaką spostrzegł Roger, był wice-hrabia, powracający z rannéj swojej przechadzki po parku Kawaler poznał, że nadszedł czas nadrobić śmiałością; skoczył przeto na ziemię, postąpił ku panu de Beuzerie, oświadczył mu tonem dosyć pewnym, że ponieważ jego stangret był słaby, podjął się sam odprowadzić powóz
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/72
Wygląd
Ta strona została skorygowana.