Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zamkowe pokryte łupkiem, ukazujące swoje skrzypiące chorągiewki po nad drzewami parku.
Roger zbliżał się więc do zamku, niespokojny nadzwyczaj o przyjęcie, jakie go tam spotka, gdy nagle, w oknie jednéj z wieżyczek, pokazała się mała główka z jasnemi włosami, któréj piękne niebieskie oczy spoglądały w strong, z któréj młodzieniec przybywał, gdy tymczasem ręka należąca do téjże saméj główki powiewała chustką na znak, że nowo przybyły został poznany. Na ten widok, Roger zatrzymał Krysztofa i oboje zaczęli zamieniać pomiędzy sobą znaki naiwnéj miłości, jakie ich serca im dyktowały.
Trwało to dziesięć minut i trwałoby bez wątpienia aż do wieczora, gdyby nagle za Konstancyją, Roger nie spostrzegł drugiéj osoby. Tą osobą nie był kto inny, jak pani de Beuzerie, która przechodząc przez kurytarz i spostrzegłszy córkę, która