Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/585

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Uśmiechnął się do siebie w ten sam sposób jak do pana de Royancourt.
— Jesteś wolny, kochany d’Anguilhem, — rzekł doń margrabia; — lecz jak się to stało mój Boże! że od piętastu miesięcy nie dałeś o sobie żadnéj wiadomości? Lecz pogadamy o tém później. Weźmy się teraz do tego co najpilniejsze.
— Najpilniejsze teraz, mój drogi wybawco, mój przyjacielu, mój bracie, — rzekł Roger, — byłoby zdaje mi się, poprosić pana gubernatora, jeżeli tylko istotnie jestem wolny, gdyż nie mogę jeszcze temu wierzyć...
— Jesteś wolny, kochany kawalerze, i to dzięki naszym staraniom, — odrzekł margrabia.
— Możesz być pewny, że jestem nieskończenie wdzięczny. Najpilniejsze tedy byłoby, jak mówiłem, poprosić pana gubernatora aby mi pozwolił pokoju, kazał przyrządzić kąpiel i przywołać krawca i fryzyjera.