Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/560

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Prowadziłem kobiéty, które lepszą minę zachowały jak pan.
— A więc do innego więzienia mnie prowadzicie? — zapytał Roger.
— Choćbym panu odpowiedział że nie, nie uwierzyłbyś mi; wolę przeto powiedwiéć otwarcie że tak jest.
— Do Pignerol albo na wyspę S-éj Małgorzaty? — rzekł Roger, — Ah! Fouquet! ah! Lauzun!
— Cicho! — rzekł urzędnik, — cicho! nie pogorszaj pan swojéj sprawy wspominając o tych ichmościach, podróżujmy spokojnie, nie wdając się w politykę. Jestem dobry chłopiec, i szczęście dla pana, żeś się nie dostał któremu innemu z moich kolegów, kapryśnemu i niegrzecznemu, który nie wyrzekłby do pana ani słówka przez całą drogę; ja przeciwnie lubię rozmawiać i wolę pobudzać biednych więźni do śmiechu aniżeli do płaczu; zachowaj się pan przeto przyzwoicie, a mogę