Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/502

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mieszkał w Paryżu, Roger odzwyczaił się od wczesnego udawania się na spoczynek, stosując się do ówczesnego zwyczaju, gdy wieczorne zabawy i kolacyje były w modzie, przywykł dopiéro o drugiéj po północy kłaść się do łóżka. Zresztą, gdy w Anguilhem szedł spać o ósméj wieczorem, to zazwyczaj po dniu przepędzonym na polowaniu lub konnéj przejażdżce. Wtedy znużenie fizyczne rychło sprowadzało sen. Lecz w więzieniu zupełnie inaczéj rzecz się miała. Siła żywotna wrząca w jego żyłach, nie miała którędy uchodzić. Krew uderzała do głowy więźnia; arteryje biły w nim jak gdyby miał gorączkę. Zamykał oczy i wpadał w ten rodzaj odrętwienia, który nie jest ani snem, ani czuwaniem. Wtedy najdziwaczniejsze widziadła przesuwały mu się przed oczyma. Przez całą noc przewracał się tylko na łóżku; dopiéro około godziny drugiéj nad ranem zasypiał; lecz i wtedy dręczyły go