Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/453

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żeli, jak uważałem przed chwilą, nie pojmuje, ani moich spojrzeń ani wyrazów, pojmie może lepiéj giesta.
Sylwandira słyszała o awanturze z Kollińskiemi, w któréj Roger tak się odznaczył, zresztą często bardzo Cretté i d’Herbigny wychwalali przy niéj męztwo i zręczność jéj męża; zlękła się przeto bardzo o Royaucourt’a w którym pokładała wiele nadziei i uczepiwszy się u urąk Rogera który chciał wyjść z pokoju, starała się za pomocą łez ułagodzić jego gniew. Piérwszy to raz Roger widział Sylwandirę płaczącą. Nie miał serca ze stali, przeto w téj walce, w któréj powinien był przynajmniéj wygrać pole bitwy, utracił wszystko... Tego samego wieczoru, pan do Royancourt grał w salonie w tryktraka z panem Bouteau, a Sylwandira uśmiechała się.
Tego samego wieczoru, Cretté, dowiedziawszy się o powrocie swojego przyja-