Ta strona została skorygowana.
dosyć krwi szlachetnéj w sobie i myślał o rzeczy gruntowniejszéj; oto córkę prawnika, panowie.
— Fe! — odezwało się kilku biesiadników.
— Ah! kawalerze, uwłaczasz sobie, — rzekł d’Herbigny, — trzeba ci było ożenić się z aktorką komedyi francuzkiéj, albo z tancerką z opery, to byłoby więcéj po magnacku.
— Za pozwoleniem, panowie, — odrzekł margrabia, — panna jest piękna jak Wenus i ma sześć kroć sto tysięcy liwrów posagu.
— Do pioruna, kawalerze, winszujemy ci, — zawołała wszystka młodzież.
— Przytém kawaler pozostaje w Pażyżu, osiada w pałacu wice-hrabiego de Bouzenois, i wyprawia nam biesiady, z któremi ta, ani może iść w porównanie.
— A więc niech żyje kawaler i jego