Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/354

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sumienia, którą ty sam tylko możesz rozwiązać.
Roger głęboko westchnął.
Margrabia de Cretté zamyślił się także, i dumał długo; nareszcie porwał rękę Rogera poruszeniem tak nagłém, że ten osłupiał.
— Jesteś człowiek zgubiony, — rzekł, — zgaduje zkąd pochodzą propozycyje, które ci czyniono.
— No! — rzekł Roger z przestrachem.
— Jegomość z brodawkami jest sędzia lub assesor, słowem, jaki jurysta posiadający garbatą córkę, któréj chciałby się korzystnie pozbyć.
— Margrabio, proszę cię, nie gadaj mi podobnych rzeczy; słabo mi się robi.
— Mój kochany, trzeba umiéć powiedziéć prawdę przyjaciołom.
— Niestety! — jęknął Roger.
— Zresztą, — mówił daléj margrabia, — napisz do ojca i zapytaj go o radę.