Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

To powiedziawszy natarł żywiéj i przeszył ramię hrabiemu de Gorkaun.
— Dziękuję panu, — rzekł tenże z powagą, — i jeżeli kiedykolwiek będziesz pan w Dreźnie, miło mi bardzo będzie przyjąć go u siebie.
— Możesz pan być pewnym, — rzekł Roger oceniając ten komplement, — że to będzie moja najpiérwsza wizyta.
Dwaj przeciwnicy oddali sobie ukłon.
Przez ten czas Kolliński młodszy i d’Herbigny obadwaj dosięgli się jednocześnie; d’Herbigny przeszył biodro Kollińskiemu, Kolliński zaś zadrasnął tamtego w udo.
Powozy nadjechały galopem; na znak margrabiego de Cretté, Basque i stangret pana Kollińskiego położyli naprzeciwko siebie pana de Bardane i wice-hrabiego de Tréville, ażeby mniemano, że się zabili wzajemnie; zaniesiono Kollińskiego starszego, który nie był śmiertelnie raniony, do powozu; jego brat i Sas wsiedli za nim,