Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przy stole, lecz nie wypili ani jednego kieliszka wina więcéj jak dwie butelki. Przy deserze uściskali się.
— Posłuchaj mię, kawalerze, — rzekł d’Herbigny, który uchodził za najlepszego rębacza pomiędzy swojemi przyjaciółmi, — łatwo spostrzegłem wczoraj gdyś dosiadł Marlborough’a i dziś gdy graliśmy w piłkę, że posiadasz wiele zręczności i siły: trzymaj się przeto dobrze z tym Kollińskim, gdyż jestem pewny, że będzie chciał mieć z tobą do czynienia, i bardzo słusznie, skoro tak uprzejmie ofiarowałeś się przeszyć go swoją szpadą. Uważaj dobrze na jego rękę, gdyż lubi używać fałszywych pchnięć: zmęcz go tylko odcinając się i cofając, a późniéj łatwiéj ci z nim będzie.
— Przy drugim pojedynku, — odrzekł Roger, — odcinać się może będę cofając, gdyż ojciec mawiał mi zawsze, że cofać się nie jest uciekać; lecz przy piérwszym,