Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wnie nie gniewasz się, że przybywszy do Paryża nauczysz się, jak się w nim zachowywać: poczém, ukończywszy edukaeyją pod tym względem, opuścisz go unosząc swoje milijony, gdyż trzeba wam wiedziéć panowie, — mówił daléj margrabia zwracając się do swoich przyjaciół, — że pan d’Anguilhem przybywa, jak mi piszą, do Paryża, po odebranie spadku wynoszącego nie więcéj tylko półtora milijona liwrów.
— Do pioruna! — zawołała młodzież chórem, — przyjmij pan nasze szczére powinszowania.
— Wierzaj mi, kawalerze, — rzekł jeden z nich, z tą poufałością jaka prędko znachodzi się pomiędzy ludźmi rasowemi, — obetnij nieco tego skarbu, za nim uwieziesz go na prowincyją; nauczymy cię, jak się wziąć do tego.
— O! co w tém, kawalerze, — zawołał margrabia de Cretté, — to słuchaj d’Her-