Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

poczciwą szlachtą, każdy z nich zbyt ścieśniony, ażeby mógł poprzestać na swoich gruntach, miał wolność polowania na wszystkich posiadłościach; tłómaczył biegle Korneljusza Neposa, a nie czując żadnych potrzeb, nie spostrzegł jeszcze, że był ubogi.
W istocie, czegóż mu brakowało? Miał guwernera, którego uważał jako niepotrzebny zbytek. Powracając z polowania, znajdował zawsze, dzięki macierzyńskiej troskliwości baronowéj, smaczny i obfity obiad, którego resztki psu oddawał. Po jedzeniu, czekało go wygodne łóżko, w którém mógł, gdyby mu się podobało, spać przez dwanaście godzin. To wszystko, każdy przyzna, nie mogło się nazywać niedostatkiem.
Gdy Roger Tankred oddalał się z zamku, czy to konno, czy pieszo, czy z fuzyją na ramieniu, czy pod rękę z księdzem Dubuquoi, wieśniacy pracujący w polu kła-