Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Następnie zwracając się do przyjaciół, którzy rozmawiali w przysionku:
— Panowie, — rzekł do nich, — pozwólcie przedstawić sobie, pana kawalera d’Anguilhem, który polecony mi został przez jednego z najlepszych przyjaciół mojego ojca.
Młodzi ludzie zbliżyli się, i Roger ukłonił im się z poruszeniem, któremu nie brakowało na godności.
— Mieliśmy przejechać się do Saint-Germain, kawalerze, — rzekł margrabia,. — czy masz czas wolny dzisiaj? jeżeli jesteś wolny i nasze towarzystwo nie jest ci nieprzyjemném, radzibyśmy odbyć tę przejażdżkę z tobą.
— Lecz, — rzekł Roger, — zdaje mi się, że panowie mieliście jechać konno.
— Tak, pojmuję, — rzekł margrabia, — a pan przybyłeś karetą lub powozem, i nie masz wierzchowca.
— Mam konia w hotelu, — rzekł z u-