Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sławieństwo. Zresztą, list pełen był przysiąg niezachwianéj wierności i miłości mającéj trwać wiecznie.
Dzień wakacyi nadszedł; dwaj przyjaciele rozstali się, Roger polecając Henrykowi swój list, Henryk przysięgając Rogerowi, że nie mógł być w lepszych rękach. Miesiąc wrzesień upływał, a Roger nie okazywał najmniejszéj niecierpliwości. Sam ze wszystkich uczniów pozostał w kollegijum i oddawał się bez ustanku pracy; ksiądz Dubuquoi nie posiadał się z zadziwienia.
Na początku października, uczniowie zaczęli się zbierać; lecz chociaż Henryka Roger oczekiwał z największą niecierpliwością, Henryk przybył ostatni. Prawda, że podając Rogerowi rękę na przywitanie, Henryk wsunął mu bilecik.
Bilecik bardzo krótki, który zawierał tylko trzy wiersze, lecz te trzy wiersze