Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jakkolwiek bądź, skracała czas naszemu kochankowi.
Piérwszém staraniem Rogera było dowiedziéć się, czy pomiędzy uczniami znajdującemi się razem z nim w kollegijum, nie było którego z Chinon. Traf posłużył Rogerowi nad spodziewanie: trzech z jego kollegów było rodem z tego miasta i ich rodzice w niém mieszkali. Nowo przybyły zaznajomił się z nimi i dowiedział się z radością jaką łatwo pojąć, że jeden z tych trzech młodzieńców, nazwiskiem Henryk de Narcey, miał siostrę w klasztorze Augustyjanek. Ponieważ zaś ta siostra od trzech lat chowała się w klasztorze, musiała przyjaźnić się, a przynajmniéj znać pannę de Beuzerie. Znalazł więc sposób korrespondowania.
Czas wakacyi nadszedł. Ponieważ Roger wszedł do kollegijum w miesiącu czerwcu, a wakacyje miały miejsce przy końcu sierpnia, obawa, która już nie raz