Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

baronowa nie wyrzekła ani słówka, i po piérwszych przywitaniach z siostrą, na zaproszenie téjże zasiadła do stołu.
Konstancyja rada byłaby prosić o pozwolenie oddalenia się, lecz nie śmiała. Jéj nakrycie znajdowało się pomiędzy baronową i przełożoną, tak, że przez cały czas trwania obiadu nie śmiała wznieść oczu; kilka razy nawet Roger dojrzał, że ocierała skrycie łzę spływającą po policzkach. On sam rumienił się i bladł po dziesięć razy na minutę. Chciał jeść, lecz nie mógł w żaden sposób.
Przez ten czas, baronowa opowiadała, jak jéj także przyszła myśl sprawienia niespodzianki siostrze i jak baron nie mógł jéj towarzyszyć, będąc zajętym przygotowaniami do podróży, jaką zamierzał odbyć z kawalerem, zaraz po powrocie tegoż do Anguilhem. Na wiadomość o téj podróży, łzy puściły się obficie biédnéj Konstancyi, Roger zaś poczuł że serce mu