Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nieważ domyślił się że to było tylko a konto, zapytał o któréj godzinie będzie istotne śniadanie. Odpowiedziano mu że po mszy. Wówczas zapytał o któréj bywa zwykle msza, i dowiedział się że trwała od godziny dziewiątéj do jedenastéj. Usłyszawszy to Roger, wypił wszystką śmietankę i zjadł wszystkie ciasta do najmniejszéj okruszyny. Kończył właśnie to śniadanie, gdy usłyszał szelest sukni wlokącéj się po podłodze i ujrzał otwierające się drzwi. Była to jego ciotka, która przybywała dowiedziéć się osobiście, jak jéj siostrzeniec przepędził noc, czy wygodnie miał posłane, czy dobrze spał, czy mu się nie śniło co złego, i t. d.
Roger odpowiedział wesoło na wszystkie te zapytania; zresztą samo oblicze jego tchnące dobrym humorem, byłoby najlepszą odpowiedzią w oczach osoby mniéj troskliwéj, jak jego poczciwa krewna. Co większa, był ufryzowany i wy-