Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

straszną halucynacją gorączkową; ale droga męczennica ani jednem słowem nie wydała tajemnicy która ją wpędziła do grobu.
Kiedym ją wreszcie ujrzał nieruchomą i zastygłą, tę matkę co tak długo była całem sercem mojem, całą myślą moją, zdawało mi się że padnę bez łzy i bez jęku, jak masa bezwładna i nieużyteczna już nikomu. Tak więc wszystko skończone; Te uciechy, te całunki, te pieszczoty, te ofiary niezliczone, te ustawiczne poświęcenie, nasze błogie wesele, nasze wspólne cierpienia, serdeczne dawne śmiechy i serdeczne łkania, przeszłość i obecność, nadzieje, wszystko uleciało z ostatniem tchnieniem mojej matki.
Obce stworzenia żyją, a moja matka umarła! Ależ to chyba nie ja!