Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Może chcesz żebym została twoją kochanką, dla dowiedzenia, że kocham ciebie?
— Nie mów tak, — przerywałam kładąc jej rękę na ustach, — nietak powinna się odzywać ta co będzie moją żoną.
— Cóż chcesz! — odpowiedziała, — wiem że młoda dziewczyna może żyć z mężczyzną nie będąc żoną jego, i że jest przez to shańbioną; ale zapewniam cię że nie wiem nić nadto, i nie rozumiem nawet dobrze co ten wyraz znaczy. Bylebyś mię kochał i miał mię przy sobie, reszta nie wiele mię obchodzi.
Po ogłoszeniu zapowiedzi, poczęto mówić o tym związku jak to się mówi o wszystkiem, i tak i owak, przeważnie w naszym światku artystów. Niespodziana wiadomość dawała pole do najsprzeczniejszych komentarzy. Zdaniem jednych zaślubiałem bogatą dziedziczkę, wykradzioną od rodziców; zdaniem drugich jakąś awaturnicę, która skorzystała sobie ze mnie, jako z dobrze znanego niewiniątka. Dla tych, Iza była zagraniczną księżniczką, pałającą ku mnie miłością szaloną która zaślubiała mię wbrew woli rodziców; dla tamtych, była modelem, oddawna kursującym po pracowniach, i którego cały szereg poprzednich kochanków na palcach wyliczyć było można.
W Paryżu, skoro się posiada imię wydające się czemkolwiek po nad tłumy, jest się na łasce pierwszego lepszego plotkarza. Szczęściem, Paryżowi zawsze pilno i nic, nawet potwarz nie zatrzy-