Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ani rozumu: smutna to rzecz dla jej córki, kiedy jak mówisz i ładna jest i zdaje się być dobrą.
Co do pana Ritz’a, któremu, także zdałem tak z bytności mej u tych pań, jak z odniesionego wrażenia, ten również odpowiedział mi tylko:
— Życie chyba kiedyś wyjaśni ci te sprzeczności. Wykonaj piękny biust tej dziewczyny, a nawet ładny posąg, jeżeli matka z tem się odezwie, co jest bardzo prawdopodobnem, i nie zaprzątaj sobie niemi głowy. Ani to twoja siostra, ani twoja córka.
Nazajutrz, matka i dziecko przybyły do pracowni o umówionej godzinie. Wziąłem się zaraz do biustu cudne rysy tego biustu odwzorowałem później w mojem Pierwszem przebudzeniu, od którego datuje ustalenie mojej sławy. W ciągu trzech dni biust był skończony potem wykonałem odlewy z rąk uroczego modelu — potem z nóżek. Babuszka (przezwisko poufałe, nazbyt poufałe, którem Iza nazywała matkę), pałała takim zachwytem dla wdzięku i wdzięków swej córki, że byłaby mi je sądzę wszystkie odsłoniła, jak to p. Ritz był przewidział, gdybym choć trochę nastawał na to, tak była szczęśliwą widzieć zachwyt równy swojemu.
Pobyt obu part w Paryżu przeciągnął się nadspodziewanie i nawykliśmy codziennie się widywać.
U mnie Iza uważała się jak w domu. Spędzaliśmy razem trzy, cztery, pięć godzin, które schodziły jej na śmiechu, Igraszkach, robótce, na śpiewaniu, na spaniu; we wszystkiem bowiem kierowała