Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T3.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niech Wasza książęca maść będzie spokojny: ten zamiar koniecznie powieść się musi, albowiem wiadoma ci młoda osoba dzisiaj wieczorem wyjeżdża do swojej ciotki, mieszkającej w zamku de Lude; ja wszystko biorę na siebie, a co do skrupułów panny, sądzę, że znikną w obecności Waszej książęcej mości, tymczasem, ja działam, i dzisiaj wieczór młoda osoba będzie w zamku de Beauge. Waszej książęcej mości najpokorniejszy sługa.

Bryan de Monsoreau“.


— Co na to powiesz Bussy, — zapytał książę, gdy jego dworzanin po dwakroć już list przeczytał.
— Dobrze ci służono, mości książę.
— To ma znaczyć, że byłem zdradzony.
— Prawda; lecz co dalej.
— Nędznik! kazał mi wierzyć, że ona nie żyje.
— Prawda, postępowanie niebardzo szlachetne, ale je nieco usprawiedliwia miłość pana de Monsoreau — mówił z ironją Bussy.
— I ty wierzysz temu? — zapytał książę ze złośliwym uśmiechem.
— Jeszcze zupełnej nie straciłem wiary; przecież jestem tego przekonania, co Mości książę, jeśli tak każesz.
Pozwól Mości książę zapytać, cobyś zrobił na mojem miejscu. Wprzódy opowiem, co on sam uczynił. Oto pan de Monsoreau wmówił w starego ojca panienki, że książę porwałeś mu córkę, przedstawił się jako opiekun i obrońca; następnie; z listem łatwowiernego starca podpłynął na łodzi do zamku de Beauge i stamtąd wykradł porwaną, wkońcu, zamknąwszy ją w domu, który książę znasz, zmusił do pozostania jego żoną.