Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T2.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tu wiele osób przerwało mówcy, a między innymi wielki łowczy.
— Dlaczego obojętnością, skąd pochodzi to oskarżenie?
— Mówię obojętnością, bo nie zezwolił na ligę, chociaż brat jego uroczyście to przyrzekł.
— Jakto nie zezwolił? — odparł głos — nie ma nikt prawa mieć księcia w podejrzeniu.
Prawda rzekł la Huriere — poczekajmy jeszcze; ale po księciu Andegaweńskim, gdy umrze, kto otrzyma koronę? nieprzyjaciel nasz, Hugonot, nowy Nabuchodonozor.
Tu oklaski przerwały mówcy.
— Henryk de Bearn — rzekł dalej mówca — przeciw któremu zgromadziliśmy się, a który bawi się miłostkami i często do Paryża zagląda.
— Do Paryża? — zawołało wiele głosów — do Paryża! to niepodobna!
— Przybył tutaj — rzekł la Hurière — był tu w czasie zgonu pani de Sauve i może tu się znajduje.
— Biada Bearneńczykowi — krzyknęli zgromadzeni.
— Tak, bezwątpienia, biada mu! — mówił la Hurière; jeżeli zamieszka w Belle-Etoile ja biorę go na siebie.
Dwa razy w jednej jamie lisa nie znajdzie; on ma przyjaciół i stanie u któregokolwiek.
Otóż liczbę tych przyjaciół zmniejszyć należy.
Nasz święty związek, nasza liga jest pobłogosławiona i uświęcona przez Grzegorza XIII-go!
Żądam tutaj, aby nie robiono z tego więcej tajemnicy, aby oddano listy kwartalnikom i dziesiętnikom dla rozniesienia ich po domach; którzy podpiszą, uważać ich będziemy za przyjaciół: którzy odmówią podpisów, tem samem okażą się nieprzy-