Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T2.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W rzeczy samej, połknąwszy ten napój, przymknąłeś oczy i wpadłeś w omdlenie.
Przelękłam się lecz lekarz mię uspokoił.
— Wszystko będzie dobrze, — mówił, niech tylko zaśnie.
Gertruda znowu zawiązała mu oczy i odprowadziała aż na ulicę Beautrellis.
Uważała tylko, że liczył kroki.
— W rzeczy samej — odezwał się Bussy — policzył je.
To zatrwożyło nas nieco, lekarz mógł zdradzie, a więc postanowiłyśmy zatrzeć ślady gościnności.
Przywołałam całą moją odwagę.
Była druga po północy i ulice puste.
Gertruda podniosła pana, ja jej pomogłam i wyniosłyśmy cię nad fosę Tempie.
Strwożone powracałyśmy śpiesznie.
Nie spotykałyśmy nikogo i nikt nas nie widział.
— A! pani — rzekł Bussy, składając ręce. — Jakże odwdzięczę się za to, co dla mnie uczyniłaś?
Nastąpiło milczenie, w czasie którego Bussy spoglądał z uwielbieniem na Dianę.
Piękna kobieta oparła głowę na ręku.
Wtem zaczął bić zegar na kościele świętej Katarzyny.
— Druga!... — zawołała Diana — druga! a pan tutaj...
— A! pani — odezwał się Bussy tonem błagalnym — pozwól mi jeszcze pozostać i wysłuchać wszystkiego. Może potrafię być ci w czem użyteczny.
Wyobraź sobie, że Bóg dał ci brata i powiedz mu, co dla siostry uczynić może.
— Niestety! teraz nic — odrzekła Diana — już za późno.
— Więc cóż się przytrafiło nazajutrz? coś pani